Tag: is_tag

Grossglockner

Supersamochody nabierają sens właśnie na takich drogach, w takich sceneriach

Są takie drogi, które nie mają celu, ponieważ same w sobie są celem. Jedną z nich biegnie trasa naszej klubowej wyprawy „Szlakiem włoskich fabryk supersamochodów”. Nie zawsze udaje się nią przejechać, bowiem ze względu na wysokość przełęćzy ponad 2.500 m.n.p.m. często zalega na niej śnieg, nawet gdy u jej podnóża jest ciepło. Jeżeli zastanawiałeś się kiedyś, czym tak naprawdę jest gran turismo, to tam znajdziesz je w najczystszej i najpiękniejszej postaci. Cudowny pejzaż Wysokich Taurów, najdłuższy lodowiec wschodnich Alp Pasterze oraz on, dach Austrii i korona Alp Grossglockner. Wspólnie tworzą niezwykłą scenografię dla 48-kilometrowej, najlepszej w Europie wysokogórskiej nitki asfaltu – Grossglockner Hochalpenstrasse.

Kiedy w wielkim mieście spoglądasz na sunący między budynkami supersamochód, dostrzegasz pewien dysonans. To jak uwięzić lamparta w metalowej klatce i oczekiwać, że pokaże swoje naturalne dzikie oblicze. Supersamochody nabierają sens właśnie na takich drogach, w takich sceneriach. Tam łapią drugi oddech i oferują kierowcy cały inżynieryjny kunszt, który w labiryncie miejskich ulic drzemie w trzewiach maszyny.

W Klubie doskonale wiemy, że bez doświadczenia wrażeń z trójwymiarowej górskiej drogi pasjonat motoryzacji nigdy nie będzie w pełni spełniony. Strategia hamowania do zakrętów i punkty wejścia, optymalny skręt kierownicy, efektywne wykorzystywanie przyczepności przy wychodzeniu z zakrętu – to sekwencja czynności, które nabywasz tam jako odruch bezwarunkowy. Cieszy Cię każdy dobrze pokonany zakręt, z przyjemnością oddajesz się bezwładności, która przez rewelacyjne zawieszenie, opony i układ kierowniczy informuje o każdym aspekcie pokonywanej drogi. Czujesz jedność z samochodem i drogą. Uświadamiasz sobie, że w życiu piękne są tylko chwile. Takie chwile. Czujesz ducha prawdziwego gran turismo.

Drogowa Przełęcz Grossglockner to nie tylko 36 technicznych zakrętów, nachylenie drogi dochodzące do 10% między Piffkar (1620 m n.p.m.) a Kehre (2116 m n.p.m.) i wspinaczka na Hochtor na wysokości 2.504 m n.p.m. To także gęsty las efektownych alpejskich trzytysięczników, mieniące się wszelkimi odcieniami zieleni łąki, aromatyczne lasy, efektowne ściany gołych skał i płaszcze lodowców. To kultura drogowa kierowców przepuszczających szybsze samochody. To obraz hamującej z dużej prędkości 458 Itaili do patelni przy Kasereck (1913 m n.p.m.), który utkwił mi w pamięci podczas zjazdu w kierunku Lienz. To w końcu harmonia supersamochodu z krętą drogą i kierowca, który niczym drygent nadaje całości sens za pomocą rąk na kierownicy i prawej stopie na pedałach gazu i hamulca.

Jeździłem po wspaniałych drogach w Bieszczadach, znam jak własną kieszeń wąskie oesy Kotliny Kłodzkiej i zrozumiałem, dlaczego północną pętle Nurburgringu Jackie Stewart określił mianem „Zielonego piekła”. Grossglockner Hochalpenstrasse to doświadczenie z innego krańca skali doznań kierowcy, pozwalające delektować się sportową jazdą, niekoniecznie angażującą duże prędkości. W końcu zrozumiałem sens tworzenia supersamochodów.

W następnych publikacjach na blogu będziemy chcieli przybliżyć Wam niesamowite emocje, które towarzyszyły klubowej wyprawie Szlakiem włoskich fabryk supersamochodów. Wracamy z niej bogatsi nie tylko o niepowtarzalne wrażenia, ale i prawdziwe zrozumienie duszy supersamochodów z Terra di Motori.

Kamil / Supercar Club Poland

Powrót

Włosi robią to lepiej

Tylko we Włoszech policja używa Lambo Gallardo jako radiowozu

Jak żaden inny naród na świecie, Włosi potrafią cieszyć się życiem. Celebrować je. Nie tylko od święta, ale i na co dzień. Zwłaszcza w stylu i podejściu do życia. Bije to także z włoskiej motoryzacji i kultury motoryzacyjnej. Niektóre jej ikony mówią same za siebie.

Terra di motori – jeśli dostaniesz się do Bolonii, w mniej niż godzinę możesz stać u wrót Ferrari, Lamborghini, Maserati lub Pagani. I podziwiać.

Najprostsze auta – oldskulowe maluchy – Uno, Panda, Lancia Y10 – na włoskich drogach dają więcej frajdy z jazdy niż Veyron w Warszawie.

Kultura skuterów…

Ograniczenia prędkości – a dokładniej ich olewanie. Żadna inna nacja nie łamie ograniczeń jak Włosi. I żadna inna policja nie ma tego tak głęboko gdzieś. Jeśli chcesz poznać (i współtworzyć) włoskie znaczenie określenia „autostrada bez ograniczeń” – wybierz się na A21 między Piacenzą a Turynem, gdzie jeździ najmniej TIR-ów.

Korki – w Italii nawet one są fajne. O ile przyjemniejsze jest tkwienie w nich w akompaniamencie klaksonów, ożywionej gestykulacji i nieustannej konwersacji ze wszystkimi wkoło.

Jadąc we Włoszech supersamochodem, zwłaszcza głośnym, jesteś traktowany jak bohater. W Polsce jak dupek.

Valentino Balboni – jeździł każdym modelem Lambo znacznie ostrzej niż jakikolwiek jego właściciel. Uwielbia powerslajdy. Przekonał swoich szefów, aby wyprodukowali dla niego tylnonapędowe Gallardo jako odprawę emerytalną.

Tylko we Włoszech policja używa Lambo Gallardo jako radiowozu. Patroluje autostrady między Salerno i Reggio Calabria. Nocami służy do ekspresowego przewozu medycznego, głównie organów do przeszczepów.

Dolomity – jedne z najbardziej spektakularnych gór w Alpach; mają jedne z najbardziej spektakularnych dróg na świecie.

Jeśli masz włoskie auto, nieważne jakie, we Włoszech na bank jest lub był rozgrywany nim puchar wyścigowy.

Gigi Galli – zdecydowanie najbardziej niecertolący się kierowca rajdowy na świecie. Kochany przez swych rodaków za to, że nigdy, ale przenigdy nie odpuszcza.

Proboszcz parafii Maranello – Don Sergio Mantovani – bije w dzwony za każdym razem, gdy Ferrari wygrywa wyścig F1. Jego kościół jest udekorowany zdjęciami kierowców Ferrari.

Alpejskie przełęcze. Po prostu jedne z najlepszych dróg świata. Stelvio, St Gotthard, St Bernard, Simplon – jeśli lubisz jeździć, musisz je przejechać choć raz w życiu.

Zwyczaje drogowe. Musisz jeździć pewnie. Migacz znaczy „jadę” a nie „Chcę jechać”. Ani nie „Czekam czy pozwolisz mi jechać”.

Najlepsze nazwy aut na świecie. Alfa Giulietta, Maserati Ghibli, Lancia Fulvia, Lamborghini Murcielago. Porównaj to z BMW 520d. Albo Audi A6.

Alessandro Zanardi – bohater z dwóch powodów. Pierwszy – powrót do ścigania po koszmarnym wypadku w wyścigu CART w 2000 r., w którym stracił obie nogi. Drugi – wyprzedzenie Bryana Herta w Korkociagu (najtrudniejszym zakręcie Laguna Seca) w 1996 r.

Parkowanie. Dla Włochów to strata czasu. Podczas gdy my minutami wpasowujemy się w wyznaczone miejsca, Włoch wyłącza auto i wychodzi. Życie jest krótkie.

Kamil / Supercar Club Poland

Powrót

Lista postów