Włosi robią to lepiej

Tylko we Włoszech policja używa Lambo Gallardo jako radiowozu

Jak żaden inny naród na świecie, Włosi potrafią cieszyć się życiem. Celebrować je. Nie tylko od święta, ale i na co dzień. Zwłaszcza w stylu i podejściu do życia. Bije to także z włoskiej motoryzacji i kultury motoryzacyjnej. Niektóre jej ikony mówią same za siebie.

Terra di motori – jeśli dostaniesz się do Bolonii, w mniej niż godzinę możesz stać u wrót Ferrari, Lamborghini, Maserati lub Pagani. I podziwiać.

Najprostsze auta – oldskulowe maluchy – Uno, Panda, Lancia Y10 – na włoskich drogach dają więcej frajdy z jazdy niż Veyron w Warszawie.

Kultura skuterów…

Ograniczenia prędkości – a dokładniej ich olewanie. Żadna inna nacja nie łamie ograniczeń jak Włosi. I żadna inna policja nie ma tego tak głęboko gdzieś. Jeśli chcesz poznać (i współtworzyć) włoskie znaczenie określenia „autostrada bez ograniczeń” – wybierz się na A21 między Piacenzą a Turynem, gdzie jeździ najmniej TIR-ów.

Korki – w Italii nawet one są fajne. O ile przyjemniejsze jest tkwienie w nich w akompaniamencie klaksonów, ożywionej gestykulacji i nieustannej konwersacji ze wszystkimi wkoło.

Jadąc we Włoszech supersamochodem, zwłaszcza głośnym, jesteś traktowany jak bohater. W Polsce jak dupek.

Valentino Balboni – jeździł każdym modelem Lambo znacznie ostrzej niż jakikolwiek jego właściciel. Uwielbia powerslajdy. Przekonał swoich szefów, aby wyprodukowali dla niego tylnonapędowe Gallardo jako odprawę emerytalną.

Tylko we Włoszech policja używa Lambo Gallardo jako radiowozu. Patroluje autostrady między Salerno i Reggio Calabria. Nocami służy do ekspresowego przewozu medycznego, głównie organów do przeszczepów.

Dolomity – jedne z najbardziej spektakularnych gór w Alpach; mają jedne z najbardziej spektakularnych dróg na świecie.

Jeśli masz włoskie auto, nieważne jakie, we Włoszech na bank jest lub był rozgrywany nim puchar wyścigowy.

Gigi Galli – zdecydowanie najbardziej niecertolący się kierowca rajdowy na świecie. Kochany przez swych rodaków za to, że nigdy, ale przenigdy nie odpuszcza.

Proboszcz parafii Maranello – Don Sergio Mantovani – bije w dzwony za każdym razem, gdy Ferrari wygrywa wyścig F1. Jego kościół jest udekorowany zdjęciami kierowców Ferrari.

Alpejskie przełęcze. Po prostu jedne z najlepszych dróg świata. Stelvio, St Gotthard, St Bernard, Simplon – jeśli lubisz jeździć, musisz je przejechać choć raz w życiu.

Zwyczaje drogowe. Musisz jeździć pewnie. Migacz znaczy „jadę” a nie „Chcę jechać”. Ani nie „Czekam czy pozwolisz mi jechać”.

Najlepsze nazwy aut na świecie. Alfa Giulietta, Maserati Ghibli, Lancia Fulvia, Lamborghini Murcielago. Porównaj to z BMW 520d. Albo Audi A6.

Alessandro Zanardi – bohater z dwóch powodów. Pierwszy – powrót do ścigania po koszmarnym wypadku w wyścigu CART w 2000 r., w którym stracił obie nogi. Drugi – wyprzedzenie Bryana Herta w Korkociagu (najtrudniejszym zakręcie Laguna Seca) w 1996 r.

Parkowanie. Dla Włochów to strata czasu. Podczas gdy my minutami wpasowujemy się w wyznaczone miejsca, Włoch wyłącza auto i wychodzi. Życie jest krótkie.

Kamil / Supercar Club Poland

Powrót

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *